poniedziałek, 2 kwietnia 2018

strata

Z roku na rok skala nadużyć gospodarczych w firmach rośnie. Już połowa polskich przedsiębiorców przyznaje, że w ciągu ostatnich 2 lat doszło do nadużyć w ich organizacjach. Kto okrada polskie firmy? W jaki sposób przedsiębiorcy nad Wisłą tracą miliony?To każdy Polak kradnie to matematyka. Polacy jak zaprzestaniecie okradania to świat pójdzie za waszym przykładem jak poszedł za Kopernikiem!
Oto dowód Polaku że sam kradniesz a wydaje się tobie ze jeszcze dzieciom pomagasz! Gdybyś ty Polaku zapracował tylko na siebie to dziecko twoje by pomocy nie potrzebowało bo ono też jest Polakiem! Proste a dla Polaków skomplikowane.Matka ma zarzuty! Czy matka musi wychować dziecko a ono ma płacić ZUS OFE i filary na emerytury bezdzietnym bo bezdzietni tak chcą Jak Was Polacy przekonać że macie emerytury nie od waszych składek emerytalnych tylko od składek emerytalnych waszych dzieci to matematyka za trudna dla Was!Standard - dyrektor handlowy odchodzi z firmy do konkurencji i wykrada dane o klientach, kontraktach i produktach. Zapisów z umowy nie udaje się wyegzekwować w praktyce bo odmawia płacenia kary. Za to policja olewa dowody i umarza postępowanie bo nie można dokładnie oszacować strat.

serwis

 firmy, jak choćby Autodesk, która po kilkudziesięciu latach działalności ogłosiła, że kończy z tradycyjną sprzedażą oprogramowania, przerzucając się na udostępnianie go w formie opłacanej abonamentem usługi. Radykalnym przykładem takiego podejścia może być choćby słynna przed laty instalacja artystyczna w postaci krzesła z DRM, na którym można usiąść tylko kilka razy wystarczy spojrzeć choćby na oferowany przez Microsoft pakiet biurowy Office 365, ofertę Adobe czy propozycje serwisów z muzyką albo książkami online. Zamiast własności, standardem staje się prawo do korzystania. Zamiast gromadzonej latami, kosztem sporych nakładów, kolekcji kompaktów, mamy dostępne za drobne kilkanaście złotych, niemal nieograniczone zasoby muzyki. oferuje abonament na dostęp do swoich zasobów, a za podpisanie dwuletniego cyrografu dorzuca czytnik ebooków za złotówkę. To – wbrew temu, co w momencie wprowadzania usługi na rynek głosili różni komentatorzy – żadna rewolucja. Raczej zwykły przykład pokazujący nam, jak mało istotny staje się sprzęt.
W tym wypadku, choć czytnik można używać do własnych celów, w praktyce jest to po prostu terminal do obsługi usługi, do której mamy tylko czasowy dostęp. No i wabik na klientów, bo tej roli również nie można pominąć. Wedle tej samej idei — choć w nieco inny sposób — działa choćby Amazon z ekosystemem Kindle'a

własność

Coraz częściej zamiast posiadać coś na własność, płacimy za prawo do korzystania. To wygodne, ale oznacza całkowitą zależność od dostawców różnych usług. Czy jest w tym coś złego?Jesteśmy chyba pierwszym pokoleniem, które na własne życzenie rezygnuje z własności. To dziwne, zważywszy na fakt, że do niedawna podobne hasła kojarzyły się z jakąś utopijną wizją świata i ideologicznym zaangażowaniem. Rezygnacja z posiadania dóbr doczesnych była politycznym manifestem lub deklaracją religijną.
W artykule "Mentalny skansen, czyli dlaczego leśne dziadki nie lubią Ubera?" krytykowałem ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że usługi takie jak Uber, BlaBlaCar czy Airbnb są trendem, który – obojętnie, co o nim sądzimy – raczej będzie przybierał na sile. Mam jednak wrażenie, że w innych kwestiach sam jestem takim leśnym dziadkiem, a jedną z nich jest właśnie własność i związane z nią prawo do dysponowania różnymi rzeczami.Coraz częściej zmieniamy posiadanie czegoś na prawo do korzystania. Z punktu widzenia ekonomii bardzo często ma to sens: jeśli nie jeździmy często i daleko, zamiast kupować samochód lepiej korzystać z taksówek czy Ubera, albo wynająć samochód z opłatą naliczaną od przejechanego kilometra. Zamiast kupować mieszkanie – wynajmijmy je, co bardzo często jest lepszym pomysłem od kredytu na połowę życia.

Ta sama zasada obowiązuje w świecie technologii i rozrywki. Po co nam stojąca na półce, dawno ukończona gra, do której nigdy nie wrócimy? Przeczytane książki albo obejrzane filmy? Zapłacenie za czasowy dostęp do tych dóbr nie dość, że zazwyczaj jest tańsze od kupna, to nie zagraci nam mieszkania.

Równie istotny jest aspekt ekologiczny. Z punktu widzenia troski o środowisko lepiej kupić jeden samochód, który będzie intensywnie wykorzystywany przez wszystkich potrzebujących, niż kilkanaście takich pojazdów, które sumarycznie będą użytkowane z taką samą intensywnością, jak jeden pojazd.